Voucherify pod maską: Adrian Wilczek – od full-stacka do SRE
“Praca przy projekcie Book-a-Tiger przypominała trening na snajpera podczas galopu wzdłuż plaży w Normandii w trakcie operacji Neptun, ale pomimo dużego stresu dawała ogrom satysfakcji i wiele cennych lekcji każdego tygodnia.” Adrian Wilczek, Site Reliability Engineer w Voucherify
Jak zaczęła się Twoja przygoda z programowaniem?
Od pierwszej strony HTML stworzonej w gimnazjum, wypełnionej po brzegi gif-ami i latającymi obrazkami. Totalnie niespójna, zupełnie o niczym, ale uświadomiła mi, jak niedużym kosztem można stworzyć coś z niczego przy pomocy ówczesnych “składaków”.
Potem przyszło zamiłowanie do technologii Adobe Flash. Jak na tamte czasy, technologia łącząca animację własnoręcznymi skryptami pozwalała tworzyć dość zaawansowane prezentacje, które nieraz zaskakiwały nauczycieli. Wtedy już wiedziałem, że programowanie mogłoby być moim zawodem w przyszłości, i tak też się stało.
Jak dołączyłeś do Voucherify?
W projekcie Voucherify jestem od dwóch lat, w firmie od siedmiu. We wcześniejszym miejscu zatrudnienia trafiłem na koniec do mało ciekawego projektu i nie zapowiadało się, że to się szybko zmieni. Równocześnie otrzymałem od kumpla ofertę pracy w Voucherify (ówcześnie zajmującego się tylko outsourcingiem, nie mającego jeszcze własnego produktu). Wybór nie był prosty, bo ciężko zmienić bezpieczną posadkę na pracę w startupie mając jeszcze niezbyt duże doświadczenie, ale zdecydowanie mi się to opłaciło.
Zacząłem od pracy przy jedynym wówczas projekcie dla Book-a-Tiger. Praca przy nim przypominała trening na snajpera podczas galopu wzdłuż plaży w Normandii w trakcie operacji Neptun, ale pomimo dużego stresu dawała ogrom satysfakcji i wiele cennych lekcji każdego tygodnia. Opisaliśmy nasze doświadczenia z pracy dla szybko rosnącego start-upu tutaj.
Następnie trafiłem do kolejnego projektu o nazwie Jodel (niemiecka platforma komunikacyjna). W porównaniu do wcześniejszego projektu były to zasłużone wakacje, podczas których udało się nie tylko nacieszyć Berlinem w doborowym towarzystwie, ale przede wszystkim mocno usprawnić serwerową część Jodel’a.
Gdy było już wiadomo, że nasz wewnętrzny produkt, silnik promocyjny Voucherify, ma duże szanse zaistnieć na globalnym e-rynku, dołączyłem do tego projektu.
Jak szybko poczułeś się częścią zespołu?
Nie było to dla mnie problematyczne, gdyż większość osób znałem ze wcześniejszych projektów, a część jeszcze nawet ze studiów.
Pomijając wcześniejsze znajomości, aklimatyzacji znacznie sprzyjał niewielki rozmiar firmy.
Co robisz obecnie w Voucherify?
Jestem jednym z trybików zespołu SRE w projekcie Voucherify.
Jak zmieniła się Twoja rola bądź firma, biuro, od kiedy zacząłeś pracę?
W skrócie przeszedłem od full-stack developera do full-stack developera w zespole SRE. Biuro zmieniło lokalizację ze dwa razy, by nadążyć za rosnącym zespołem. Obecny klimat ceglanych ścian na Porcelanowej podoba mi się najbardziej.
Co teraz sprawia Ci najwięcej frajdy w pracy, a co jest bolączką?
Jedno i to samo: pozbywanie się z uśmiechem istotnych długów technicznych.
Największe osiągnięcie, najfajniejszy projekt?
Najfajniejszym dla mnie projektem do czasu pracy w Voucherify był projekt o nazwie cruise line DAM, czyli Digital Assets Management. Jego celem było zbudowanie oprogramowania do składowania wstępnie przetworzonych multimediów wszelkiego typu. Rozwiązanie miało być potem zainstalowane na pływających statkach-olbrzymach klasy Exclusive.
Dodatkowym wymogiem była synchronizacja i upload tych danych do chmury po zacumowaniu. Wiele się wtedy nauczyłem, szczególnie że przyszło mi pracować w zespole prawie samych seniorów. Losy potoczyły się tak, że z kilkoma z nich, pracuję do dziś.
Z kolei zadaniem, które najbardziej zapadło mi w pamięć, była migracja danych silnika Voucherify z Mongo do Postgres-a, o której można poczytać na naszym blogu. Najtrudniejsze było wykonanie tej migracji dla ostatniego projektu, w którym równolegle przeprowadzaliśmy skomplikowaną migrację danych klienta pomiędzy dwoma kontynentami. Na domiar wrażeń, trzeba było zdążyć w 6 godzin (w nocy!), żeby nie rozczarować o poranku milionów Azjatyckich konsumentów. Te najcięższe zadania wydają się po czasie najfajniejsze, aczkolwiek akurat tego nie chciałbym musieć powtarzać :)
Jeśli chodzi o największe osiągnięcie, zawsze marzyłem o własnej aplikacji internetowej, aczkolwiek założenie, że da się to osiągnąć samodzielnie, było nierealne. Aktywny udział w budowaniu naszego własnego produktu w Voucherify zaliczyłbym więc do życiowych osiągnięć.
Czemu lubisz pracować dla Voucherify?
W Voucherify mam dużą odpowiedzialność połączoną ze swobodą podejmowania decyzji. Pracuję w otoczeniu bardzo kompetentnych i pragmatycznych osób.
Co najbardziej podoba Ci się w produkcie Voucherify?
To, że rozwiązuje on realny problem, który pojawia się w większości dzisiejszych firm e-commercowych. Sam byłem przez pewien czas odpowiedzialny w Book-a-Tiger za zarządzanie prostym wewnętrznym systemem kuponów, więc doskonale wiem, jak bardzo nasz silnik promocyjny Voucherify jest w stanie odciążyć od tej prozaicznej czynności.
{{CTA}}
Zobacz jak pracujemy w Voucherify
{{ENDCTA}}